Po dotarciu na Liliowy Karb szybka decyzja - nie mam już siły wchodzić na Starorobociański Wierch, więc schodzimy do Siwej Przełęczy i Doliną Starorobociańską a później częścią Chochołowskiej bite 3,5 godziny męczarni w deszczu i błocie z odciskami na nogach do schroniska...
W schronisku tym razem ja kupuję noclegi choć już i tak ledwo stoję na nogach i ledwo wyciągam portfel, jeszcze tylko bardzo szybka kolacja i idę spać, już nic mnie dzisiaj nie interesuje. Ze zdobycia szczytu będę się cieszył po powrocie do domu! :D