Po około 2 godzinach drogi docieramy do schroniska na Klimczoku. Nie umieliśmy się jakoś dogadać z mapą i zamiast czerwonym poszliśmy zielonym szlakiem na szczyt. Przez pewien czas były świetne widoki na Tatry i Babią Górę ale później wszystko przysłoniły chmury. W schronisku jemy ciepły obiad i grzejemy się. Śnieg na dworze sięga do okien - aż nie chce się wierzyć!
Ruszamy w drogę powrotną - tym razem szlakiem niebieskim prosto pod zaparkowany samochód.