Po zejściu z Giewontu czas na Czerwone Wierchy. Najpierw podejście na Kopę Kondracką (2005 m.n.p.m.) - 2 rekord w tym dniu i w końcu bariera 2000 metrów przekroczona! :) Widoki przepiękne tylko, że pogoda zaczyna psuć się coraz bardziej, napływają coraz ciemniejsze chmury.
Kolejnym zdobytym przez nas szczytem jest Małołączniak (2096 m.n.p.m.) - 3 rekord wysokości w tym dniu, zdobyty po pokonaniu 170 metrów przewyższenia (z Małołąckiej Przełęczy). Tutaj postanowiliśmy trochę dłużej odpocząć, była to ponad godzinna przerwa.
Chmury coraz gorsze a przed nami kolejny szczyt, najwyższy dzisiaj - Krzesanica (2122 m.n.p.m). Bardzo ciekawie prezentowała się przepaść (jakieś 300 metrów dół) do Doliny Mułowej. Mój zachwyt budziła jeszcze przy schodzeniu z Ciemniaka - ostatniego z Czerwonych Wierchów (2096 m.n.p.m).