Po męczącym podejściu docieramy w końcu na szczyt. Słyszałem bardzo dużo opowieści nt turystów wjeżdżających kolejką (to jeszcze ewentualnie można wybaczyć) na Kasprowy i nieodpowiednio ubranych (tego już nie). Teraz sam, na własne oczy mogłem się o tym przekonać. Klapki, klapeczki, baleriny i nie wiadomo co. Wieje jak nie wiem a dziewczyny z bluzką na ramiączkach trzęsą się z zimna. Podczas podejścia zauważyłem też porozsypywany popcorn - szczerze trochę mnie to zszokowało. Widziałem też że jakaś dziewczyna zbiega w japonkach w dół i krzyczy, że ma w dupie takie schodzenie... No cóż ;)
Siadamy na chwilkę na południowych zboczach, trochę mniej wieje. Jeden z Dawidów poszedł jeszcze na Beskid (2012 m.n.p.m.), było tylko 10 minut drogi ale ja i drugi Dawid byliśmy już trochę zmęczenie a poza tym - on jutro do pracy a ja jeszcze jestem kierowcą.
To trochę plama na naszym honorze ale w dół zjechaliśmy kolejką... Nie umiem do dzisiaj tego przeboleć ale jednak najważniejsze było bezpiecznie dotrzeć do domu :)